sobota, 16 lutego 2013

Rozdział 4


Rozdział 4
* Oczami Marry *

Obudziłam się rano o 10:32.
Czułam się jakbym miała kaca, bolała mnie głowa i słabo mi było.
Leżałam jeszcze na łóżku przez parę minut ale pomyślałam, że nie mogę tak leżeć do końca dnia i poszłam do łazienki zrobić poranne czynności.
Wróciła dopiero po 20 minutach bo trochę się grzebałam, podeszłam do szafy wzięłam coś.

Miałam dziwną ochotę założyć szelki.
Zeszłam wolnym krokiem na dół, nie chciałam jeść ale musiałam zwierzakom dać.
Po podaniu śniadania Pulusiowi ( Pusia + Miluś ) poszłam do salonu i położyłam się na sofie.
Leżałam próbując zasnąć ale mi nie wyszło bo zadzwonił dzwonek, poszłam wolnym krokiem do dziwi a za nimi 1D i moja NPPSIK.
-Hej księżniczko ty masz szelki ! - powiedział Lou a zrobiło się lepiej na moment
-Hejka i tak mam  - powiedziałam zaspana a reszta też się ze mną przywitała.
Zaprosiłam ich do środka i dopiero zauważyłam jak Sam była ubrana.

Wszyscy usiedli w salonie, ja siedziałam między Lou a Harry'm a Sam między Harry'm a Zayn'em.
-Co tak smutna - spytał mnie Harry
-A tylko ...
-Dziewczyno jesteś blada jak ściana i masz sine usta ! - krzyknęła Sam
-Tak? Woow
-Wiesz co? Znamy się wszyscy od prawie dwa dni a nie znamy waszych imion - stwierdził Lou przykładając mi rękę do mojego czoła - Jesteś rozpalona !
-Jestem rozpalona a mam dreszcze i mi zimno? Jestem Epic - powiedziałam chowając głowę w rękach - I mam na imię Marry
-Ja Samanth'a
-O MÓJ BOŻE ... KRWAWA MARRY I SAMARA Z THE RING W JEDNYM DOMU?!?!? CO ZEBRANIE RODZINNE MACIE - krzykną Lou z przerażeniem
-Ja nie jestem Samara tylko Samanth'a to dwa inne imiona Louis ! - krzyknęła mu do ucha Sam
-Spoko ale Krwawa Marry jest - i pokazał na mnie
-Tak! A ta Krwawa Marry jest chora ! - i poszłam po termometr i tabletki na ból głowy i brzucha
-Chodź ogrzeję cię - i Lou chciał ,żebym go przytuliła
-Nie Lou bo cię zarażę
-Ale nalegam
-Nie!
-No chodź bo będę płakał
-Płacz ile chcesz ale nie chce spowodować ,że będziesz chory!
-Chce być chory razem z tobą - i się wyszczerzył
-Idź bo nie da ci spokoju - powiedział Harry znaczącym zrokiem
-Dobra tylko czekaj - musiałam jeszcze dać każdym po pepsi w puszcze i czipsy do miski, widziałam kontem oka jak Lou bierze koc.
Byłam podniecona ,że Louis Tomlinson chce mnie przytulić i zaczęłam się do siebie uśmiechać.
Wróciłam  do salonu i dałam każdemu po pepsi a czipsy na stół a Niall od razu się na nie rzucił.
-Chodź - powiedział Lou a ja usiadłam obok Lou a on przykrył nas kocem i przytulał mnie do siebie.
Harry się uśmiechał zadziornie a ja wysłałam mu spojrzenie ,że kiedyś go skrzywdzę a ten już się nie patrzył tylko włączył TV.


* Oczami Harry'ego *

Mój kumpel z śliczną panną się ściskają a ja tylko siedzę obok drugiej panny nie robiąc jakiegoś ruchu ,aż w kącu wykombinowałem.
-Ej oglądamy jakiś horror - spytałem
-Jasne - krzyknął Niall który opychał się czipsami
-Spoko - odpowiedział mi Lou
-Horror ... - spytała przerażona Marry
-Spokojnie będę cię chronił tak jak ty mnie przed Kevinem ok? - spytał Lou
-Dobra - ona się zarumieniła!
-Nie wiem czy to dobry pomysł - powiedziała w końcu Sam
-Spokojnie ja tu jestem... jakby co to cię ochronie - powiedziałem przybliżając się do niej
-Na pewno? - spytała z szyderczym uśmiechem
-Oczywiście Sam - a ona się też zaczerwieniła! Uuuuu coś się dzieje pomyślałem.
Zaczeliśmy oglądać Klątwe 1, 2, i 3... była nawet straszna ale dziewczyny bały się najbardziej nawet parę razy pisnęły i to całkiem głośno a dla atmosfery zgasiliśmy światło i spuściliśmy rolety.
Marry strasznie wtuliła w Louis'a a ten ją mocno przytulał i miał zwycięską minę.
A Sam też mnie przytulała, chociaż pewnie nie chciała tylko tak odruchowo zrobiła.
Po skończeniu filmu Liam poszedł zapalić światło, gdy światło świeciło dziewczyny były w nas dalej wtulone co było piękne!
Sam drżała ze strachu ale ją lekko podniosłem do góry i przytuliłem mocno przy tym gładzą ją po włosach.
Ale z Marry nie było lepiej była pod kocem wtulona w tors Louis'a który ją uspokajał szepcząc jej coś do ucha.
-Spokojnie dziewczyny już koniec - uspokajał Zayn
-Nie spojże bo się boję i nie zasnę przez was ! - krzyknęła Marry a Louis ją jeszcze mocniej przytwierdził do siebie
-Ja też, Marry mogę zostać na noc ? - spytała Sam nie odrywając głowy od mojego torsu.
-Jasne ale nie śpimy razem - boże ja chce z nią !
-Masz racje bo ostatnio zrzuciłam cię z łóżka chyba z dwadzieścia razy
-Dwadzieścia pięć - poprawiła ją Marry i zaczęliśmy się śmiać a dziewczyny wyszły z naszych ramion co było smutne.
-To choć dam ci jedną z piżam - powiedziała Marry - A chłopacy pójdziecie z nami bo się zesramy - spytała niepewnie a Louis wstał.
-Zawsze i wszędzie - powiedział i podał jej rękę bo jeszcze siedziała, on był dobry w te klocki
-Harry ty też pójdziesz ? - spytała mnie Sam słodkim głosem
-Oczywiście bo przecież ktoś musi ci kołysankę zaśpiewać - powiedziałem a ona się do mnie przytuliła!
Poszliśmy na górę i z dziewczynami a na pierwszym piętrze było z pięć dziwi. Weszliśmy do tych z napisem Marry które były jakby pomazane krwią ale to była farba.
Jej pokój był bardzo dziewczęcy z naszymi plakatami zdjęciami itp.
Podeszła do szafy i wyciągnęła biały ręcznik i seksi piżamka.

Sam szybko wsunęła piżamę miedzy ręcznik.
-Chodź jeszcze do pokoju - poszliśmy za nimi do przestronnego zielonego pokoju.

Łazienki i widzieliśmy bo były zamknięte dziwi od niej.
-Dobra ja idę, w łazience masz już wszytko czego potrzebujesz jakby co to wołaj. Chłopaki dzięki ,że byliście z nami w tej strasznej chwili możecie już iść i sorry ,że wpadłyśmy wam na głowy - powiedziała Marry
-Nie my nie idziemy zostajemy ,aż nie zaśniecie - powiedziałem a Louis się ze mną zgodził
-Nie idźcie już naprawdę nie chcemy ,żebyście szli po nocy
-Ja i Harry zostaniemy a chłopacy już pójdą co? Jest jeszcze winno a więc pójdą pieszo a my pojedziemy autem - zaproponował Lou
-Nie, nie trzeba - próbowała przekonać Lou ale ten już zszedł na dół do chłopaków.
Kiedy wrócił usłyszeliśmy jak chłopacy krzyczą pa i zamykają dziwi.
-Nie macie wyboru zostajemy z wami - powiedziałem.


* Oczami Marry *

-Jesteście straszni ale za razem cudowni - powiedziałam
-Wiemy ale wy jesteście tylko cudowne a tera zostawiamy was - powiedział Lou i złapał mnie za rękę.
Zamknął za mną dziwi i poszliśmy do mnie do pokoju.
-Ja idę pod prysznic a ty poczekaj zara przyjdę ok? - spytałam
-Spoko - odpowiedział siadając na łóżku a ja się uśmiechnęłam zabrałam piżamę którą zauważył Lou i się uśmiechną.
Weszłam do łazienki i od razu popatrzyłam do lustra dopiero tera widziałam swoją uradowaną minę.
Poszłam pod prysznic szybko umyłam ciało, wyszłam wysuszyłam całe ciało i włosy.
Założyła piżamę i nałorzyłam szlafrok, wyszłam z łazienki a Lou czytał książkę którą tera czytam.
-Wiesz co ,że fajna książka - powiedział
-Wiem, spoko jest - powiedziałam
-To dziecko idzie spać - powiedział kładąc książkę na biurku
-Nie chce mi się - powiedziałam jak bachor
-No choć ułożymy do snu bo przecież widzę ,że jesteś śpiąca
-Och no dobra - westchnęłam a on zgasił światło a ja się przeraziłam bo przypomniał mi się film.
-Nie bój się jestem tu - przytulił mnie znowu! - Zdejmuj szlafrok i pod kądrę - ja go grzecznie posłuchałam i udawała ,że nie widzę jego miny kiedy byłam bez szlafroka w mojej seksi piżamce xD
Położyłam się a on koło mnie i wtulił mnie do siebie co było świetne, jego ciało było gorące i dlatego zrobiło mi się od razu cieplej i nie miałam dreszczy.
-Śnij słodko Marry ... - powiedział mi do ucha co było boskie.


* Oczami Sam *

Wzięłam prysznic i byłam już ubrana w piżamę.
Nadal się strasznie bałam ale Harry dodawał takiej jakieś dziwnej odwagi.
-To idź spać królewno
-Dobra i tak jestem śpiąca - i położyłam się na rozłożonym łóżku i próbowałam zasnąć bo Harold zgasił światło.
Po chwili położyła się koło mnie.
-Harry co robisz ?
-Śpię razem z tobą
-Ale czemu ?
-Bo nie zostawię cię samej na takim wielki łóżku, jeszcze poczujesz się samotna - i przytulił mnie do siebie
-Dziękuje ,że pomyślałeś Haroldzie
-Hmmm jak oficjalnie ... Haroldzie - i zaczęła się śmiać i dalej była cisza i ja zasnęłam w ramionech Harry'ego Styles'a


* Oczami Harry'ego *


Sam zasnęła a więc ja cicho i powoli wyszedłem spod kołdry i pocałowałem ją w czoło na do widzenia.
Wyszłem z pokoju i zobaczyłem ,że w salonie nie ma Lou a mógł być tylko w jednym miejscu.
Zacząłem się kierować do dziwi umazanymi niby krwią, powoli je otworzyłem i zobaczyłem Lou i Marry razem w łóżku.
Marry była przytulona do Louisa.
Nagle zobaczył mnie a ja zacząłem mruczeć jak kot a Lou pomachał mi ręką ,żebym wyszedł a ja zrobiłem jak kazała jego ręka.
Zeszłem na dół i czekałem szperając w telefonie gdy zobaczyłem jak schodzi Lou.
Był dziwny jakiś nieobecny i szczerze ucieszony ale pewnie chodziło a spanie obok Marry.
-Jak się panu spało z Marry ? - spytałem złośliwie
-A panu z Sam ? - spytał obojętnie wychodząc z domu ale skąd wiedział ?
-Aaaa ... - wsiedliśmy do auta  a Louis ruszył w stronę naszego domu.
Kiedy wróciliśmy już każdy spał a więc my też poszliśmy do swoich pokoi i poszliśmy spać ale ja nie mogłem bo cały czas myślałem o Sam.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz